
Swadzim, marzec 2006
List do Prasowacza
Szanowny Panie,
przed ponad dwoma laty (dokładnie 2 stycznia 2004) zaszczycił mnie Pan bardzo pozytywną oceną mojego opracowania na temat prasowania. Pozwalam sobie zacytować fragment Pańskiego listu w celu przypomnienia: "Jestem pod dużym wrażeniem!!! Właśnie przeczytałem od deski do deski artykuł PRASUJ JAK NAJMNIEJ - abc skutecznego prasowania - czyli jak prasować modnie i efektywnie. Jestem zawodowym prasowaczem od 10 lat i po raz pierwszy zdarzyło mi się przeczytać tak inteligentnie napisany poradnik prasowania, który powinien trafić obłożony w ramki do gabinetów wszystkich przedsiębiorców parających się produkcją konfekcji!!! Wymagają od nas czarowania i robienia "czegoś z niczego" na byle jakich żelazkach i często jeszcze gorszych stołach!!! Właśnie wysyłam maila do szefowej z linkiem do strony, z nadzieją, że wspólnie poprawimy jakość produkcji w naszej firmie :-)"
imię i nazwisko *
Użyłem sformułowania "zaszczycił", ponieważ nie ma lepszego krytyka nad fachowca praktyka. Jako jeden z pierwszych ocenił Pan celnie merytoryczną wartość tego tekstu, który później spotkał się z rzeczywistym zainteresowaniem branży. Przedrukowało go kilka pism fachowych, a dla niektórych materiał ten stał się podstawą nauki teorii przemysłowego prasowania. Pański ówczesny list najpierw połechtał mile moje autorskie ego, jednak później zaintrygował z zupełnie innego powodu. Dostrzegłem w nim gorycz i smutek osoby, która chce po mistrzowsku wykonywać swoją pracę, jednak z prozaicznych powodów nie zawsze może. Zawsze wierzyłem, że pasja do pracy nie zależy od stanowiska, lecz wyłącznie od człowieka, który ją wykonuje.
Ponad 20 lat temu, pod koniec stanu wojennego i krótko po nim pracowałem na akord. Wielu psychologów pracy twierdzi, że to fatalna forma wynagradzania. Podobno monotonny rytm zabija przyjemność z pracy i nie pozwala na jej pokochanie. Jednakże ja wówczas byłem szczęśliwy, podobało mi się, że zarabiam tyle, ile wypracowuję. Traktowałem pracę jak sport, codziennie planując pobicie wczorajszego rekordu. Nie trudno mi więc było dostrzec Pańską pasję, tłumioną brakiem odpowiedniego sprzętu, szkoleń i technologicznej wiedzy ze strony przełożonych, którzy mimo najlepszych nawet chęci, nie zawsze wiedzą, jaki sprzęt prasowalniczy nadaje się najlepiej do ich zakładu. Krytykowani przez Pana przedsiębiorcy często boją się inwestować z powodu braku rzetelnych informacji i atrakcyjnych form finansowania. Niepewność powoduje, że cierpią pracownicy i podupadają przedsiębiorstwa. Pomyślałem wówczas, że Panu i Panu podobnym, którzy borykają się z szarością dnia codziennego, prasując z pasją mimo wszystko, należy się prawdziwe Święto, na które z pewnością zasługujecie. Pomyślałem również, że przedsiębiorcom, Waszym przełożonym należy się pełna informacja o najnowszych tendencjach i urządzeniach prasowalniczych, ale także szansa skorzystania z interesujących form finansowania inwestycji.
Przechowałem Pański list, planując już wówczas organizację I MISTRZOSTW POLSKI W PRASOWANIU z nadzieją, że Państwa pracodawcy w swej przedsiębiorczej mądrości zaakceptują ten pomysł. Z nadzieją, że dostrzegą korzyści płynące ze spotkania i wymiany doświadczeń najlepszych, artystów w swoim fachu. Czy fakt, że nie jesteście piłkarzami, skoczkami narciarskimi lub kierowcami Formuły 1 ma przesądzać o tym, że nie możecie być mistrzami? Czy znakomite wykonywanie swojej pracy nie może dawać satysfakcji i dumy niezależnie od wykonywanego fachu? Otóż może i powinno. Nasz Papież Jan Paweł II w encyklice CENTESIMUS ANNUS pisze "Integralny rozwój osoby ludzkiej w pracy nie stoi w sprzeczności, lecz raczej sprzyja większej jej wydajności i skuteczności". Wierzę, że podobnie myślą przedsiębiorcy i menedżerowie firm odzieżowych, pralni i innych zakładów, w których prasuje się po mistrzowsku. Wierzę, że 5 i 6 września na I MISTRZOSTWACH POLSKI W PRASOWANIU pojawią się w Poznaniu prawdziwi artyści. Wierzę również, że pojawią się mniej doświadczeni prasowacze po naukę, by wygrać za rok lub dwa, kolejne MISTRZOSTWA, których kolejne edycje zapowiadam już dzisiaj.
A Pan, no cóż, Pan to wszystko "sprowokował" swoim zaangażowanym listem sprzed dwóch lat ;-). Dlatego to właśnie Pan dowiaduje się o naszej imprezie, jako pierwszy i jako pierwszy zostaje Pan zaproszony do zgłoszenia swojego uczestnictwa.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam,
Paweł Broński
Prezes Zarządu Strima Sp. z o.o.
* Udało mi się skontaktować z autorem e-maila sprzed dwóch lat. Prosił on jednak o anonimowość i potraktowanie swojego listu jako głosu wszystkich prasowaczy, wykonujących swój zawód z pasją i zaangażowaniem.